5.05.2010r
Dziś wyrósł kolejny narożnik. Przywieziono nam piasek. W sumie wejdzie cztery razy po 16ton. Jednak pan ze żwirowni miał rację.
Dziś wyrósł kolejny narożnik. Przywieziono nam piasek. W sumie wejdzie cztery razy po 16ton. Jednak pan ze żwirowni miał rację.
Na tą chwilę najwyższa ściana:
Wreszcie coś widać :) na zdjęciu główne wejście:
Dziadki obsypali naszego Orzeszka ziemią :) Teraz łatwiej wwozić piach do środka. Jutro wolne od pracy.
Dzisiejszy dzień wyglądał tak :)
A tak naprawdę troszkę woziliśmy piach potem chłopaki murowali. Wreszcie powstają ściany :)
Czeka nas duuużo walki z piachem i z ziemią. Wszystko trzeba rozsypać ręcznie, bo żaden cięższy sprzęt na działkę niestety nie wjedzie :(
Poniżej brama a na kolejnym zdjęciu, to co po niej zostało po wjeździe ciężarowego autka z piaskiem
Szwagierek stanął w kadrze :)
Dziś przyjechał suporex. Narazie pierwszej posadzki (do stanu zero) nie będziemy zalewać. Zaczniemy murować po prostu na piachu.
Mamy mały problem. Pan ze żwirowni z Biskupic nie chce nam przywieść pospółki, bo jak to stwierdził jest za mało miejsca na manewry tak dużym samochodem(ładowność 16ton). Stąd opóżnienie już dziś mieliśmy rozwozić piach a tu nic z tego. Jutro przyjedzie do nas odważniejszy pan z Nadrożna oczywiście z piaseczkiem:-) Zrobię zdjęcie odważnemu kierowcy i naszej bramie...:-)
To moje ulubione zdjęcie z budowy. Nasz pieńcio w rzeczywistości ma przyjemniejszą buźkę -bo tu właśnie o niego chodzi:)
Nasza kochana pomocnica
Mój kochany murarz
I drzwi szopeczki-kobieta je robiła :)